niedziela, 28 września 2014

Smaki odkryte na Bałkanach

Witajcie Kochani,

Witajcie po długiej przerwie i naszej nieobecności na blogu. Bardzo Was za to przepraszamy. Mamy pewne usprawiedliwienie. Wszystko za sprawą naszego wakacyjnego wyjazdu na Bałkany. Z różnych względów (i dobrych i złych), możemy go nazwać przygodą życia. Po nim nastąpił natłok obowiązków zawodowych, wyjazdów służbowych oraz pierwsze walki z jeszcze nie jesiennym przeziębieniem. Także cały czas pod górkę, ale już jesteśmy i wracamy do dzielenia się z Wami naszym kulinarnym światem.

Dziś podzielimy się z Wami naszymi wrażeniami z bałkańskich wojaży. Oczywiście kulinarnymi wrażeniami. :)
Naszą podróż odbyliśmy na przełomie sierpnia i września. Była to wycieka objazdowa i zaczęliśmy ją w Bośni i Hercegowinie, następnie była namiastka Chorwacji, czyli Dubrownik. Kolejnym etapem było kilka dni w Czarnogórze, a na zakończenie Serbia. Pogoda dopisywała nieustannie, więc mogliśmy cieszyć oczy nie tylko wspaniałymi widokami, ale też próbować różnych potraw kuchni bałkańskiej. Jedne okazywały się skarbami, które zostaną w naszych kubkach smakowych na zawsze. Inne….no cóż, były rozczarowaniem.

Cudowna w krajach bałkańskich i śródziemnomorskich jest dostępność wielu owoców prosto z drzew i krzewów. Dużo jest także świeżych warzyw. Po prostu raj z granatami na drzewach, dojrzewającymi mandarynkami, kiściami winogron wiszącymi nad głowami. 
Granaty na błękitnym niebie

Czarnogórskie mandarynki

Soczyste i słodkie winogrona
Warzywa na targu w sercu Dubrownika

Naszym hitem są świeże figi. Słodkie, mięsiste i powalające swym aromatem. Najlepsze jedliśmy w Czarnogórze. 
Figi na drzewie
W Dubrowniku popularną pamiątką są zestawy suszonych, suszonych i obsypanych cukrem oraz kandyzowanych owoców. 
Prezentowe zestawy w Dubrowniku
Na terenie Monasteru Moracza odkryliśmy natomiast jak rośnie kiwi. Pnącze wdzięcznie prezentowało dojrzewające owoce.
Pnącza z kiwi

Uwielbiamy oliwki: zielone, czarne a także oliwę. Należą do zestawu obowiązkowego zapasów i często goszczą w naszej kuchni. W Czarnogórze mieliśmy okazję spróbować ich w otoczeniu gaju oliwnego pod błękitnym niebem. Ale szczegóły pobytu w gaju oliwnym zdradzimy Wam niebawem w kolejnym poście. Oliwki były nieziemskie i ciężko było się im oprzeć. :)
Czarne klejnoty oliwkowe

Zielone klejnoty oliwkowe

Bałkańska kuchnia generalnie mięsem stoi. Popularne dania to ćevapčići i pljeskavica. Ta druga okazała się klapą. Być może to kwestia nie do końca dobrego lokalu w stolicy Serbii, a może po prostu  złej jakości mięsa, czy fatalnej obróbki. Była to porażka bez dwóch zdań.
Hitem natomiast jeśli chodzi o dania mięsne był burek w Sarajewie. Burek to rodzaj placka z ciasta filo, lub podobnego do filo – yufka, zwijany z nadzieniem w różnych wydaniach. Nasz wybór padł na burek z kurczakiem. Było to pyszne i sycące, a mięso w środku soczyste i pachnące. Rewelacja. :)

W Czarnogórze na wybrzeżu zdecydowaliśmy się skosztować owoców morza. W Budvie jest pełno restauracji, które serwują to, co chwilę temu zostało złowione. Zatem gdzie, jeśli nie w takim miejscu skusić się na morskie rarytasy. Nasz wybór padł na mule. 
Mule w sosie pomidorowym

Mule prosto z grilla
Jeśliśmy je w dwóch wersjach – grillowane i w sosie pomidorowym. (p.s. przepraszamy z kiepska jakość tych dwóch zdjęć - problemy sprzętowe). Były obłędne! Białe, czarnogórskie wino Krstač, pyszne mule, słoneczne popołudnie i widok na port oraz zabytkową starówkę. Idealny zestaw na wyjątkowy obiad we dwoje. :) Musicie koniecznie spróbować, gdy tylko będziecie mieć taką okazję. :)

Zdecydowanym faworytem w kulinarnym łowach okazała się kawa w Bośni. „Tucana” kawa to niesamowity aromat i moc w niepozornym formacie.
Kawa w sercu Sarajewa
Jest to bośniacka wersja kawy po turecku. W Bośni jest wiele klimatycznych kafejek, gdzie można skosztować tego czarnego złota.
Sarajewo wieczorową porą

Tucana kahva - kawa po bośniacku
Uprzednio świeżo utłuczona w moździerzu  (stąd „tucana” ;) ) jest gotowana na ogniu w tygielku (czyli dżezva). Podaje się ją w dżezvie i samodzielnie wlewa do maleńkich filiżanek bez uszek. Serwuje się ją ze szklanką wody, ze względu na jej moc. Czasem można dostać ją z kawałkiem lokum – tureckiego przysmaku. Stawia na nogi i daje zastrzyk energii do dalszego zwiedzania.

Czarne złoto kawosza

Stawiająca na nogi kawa w Mostarze
Polecamy zdecydowanie, bo to smak, który zostanie z Wami na długo. :)

Jako łupy do domu przywieźliśmy przyprawy – między innymi mielone liście laurowe a także miód z ekologicznie czystych regionów Serbii z suszonymi owocami (w tym figami), ajwar domowej produkcji, wino Vranac oraz oliwę z oliwek.
Dużo by pisać a jeszcze więcej degustować. Bałkany mają swoją specyficzną atmosferę i smaki. Każdemu będzie smakować i podobać się coś innego. Utwierdzamy się tylko w tym, że podróże zaczynają się, a może kończą w kuchni…. A jakie jest Wasze zdanie?

Bałkańskie serdeczne pozdrowienia,

Ania & Piotr



3 komentarze :

Drukuj w PDF

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...