poniedziałek, 6 października 2014

W czarnogórskim gaju oliwnym

Witajcie w tą piękną, złotą jesień,

Choć poranki ostatnio bywają bardzo zimne, to myślimy, że obecną jesień można zaliczyć do jednej z piękniejszych. Temperatury w dzień są dość wysokie, dni słoneczne, a liście w całej gamie złocistości pięknie kontrastują z błękitnym niebem. Przynajmniej tak wygląda u nas od tygodnia jesień. A jak to z tą jesienią u Was?

Jeśli jest Wam chłodno i buro, to może letnie wspomnienia Was trochę naładują energetycznie. Może w takim ładowaniu baterii pomogą Wam nasze wspomnienia kulinarne z Gaju Oliwnego w Czarnogórze. :) Dziś prawie wszystko w poście będzie krążyć wokół oliwy i oliwek. Wybaczcie nam, ale degustacja czarnogórskich potraw pod dachem z oliwnych gałęzi przeplecionych z błękitem nieba, zostaje w kubkach smakowych i oczach na długo. :)
Oliwkowy szaszłyk
Błogie chwile między oliwkami


W czasie naszych wakacji na Bałkanach odwiedziliśmy Gaj Oliwny w Czarnogórze w miejscowości Bar. Ale zanim tam dotarliśmy, odwiedziliśmy najstarsze drzewo oliwne na Bałkanach. Szacuje się, że może mieć nawet około  2000 lat, ale ciężko to jednoznacznie określić. Coś niesamowitego, rzeźba sama w sobie. Trudno uwierzyć, że stworzona przez naturę. Zobaczcie jak majestatycznie „Stara Maslina” prezentuje się na zdjęciach, pomimo tego, że ucierpiała w pożarze. Niestety prawdopodobnie powoli umiera, więc nacieszmy nią oczy, póki można.
Najstarsze drzewo oliwne na Bałkanach

Nasze zwiedzanie następnie przeniosło się do ruin Starego Baru, a właściwie murów obronnych Stary Bar. Jak widzicie na zdjęciach jest to miejsce dość klimatyczne. W klimacie przypomina włoskie miasta – twierdze. Nic dziwnego, w końcu to właśnie Rzymianie wybrali te wzgórza i założyli w nich osadę, która z biegiem kolejnych stuleci przeszła w ręce Słowian.
Stary Bar

W pobliżu ruin Starego Baru znajduje się Gaj Oliwny, w którym gościła nas polsko-czarnogórska rodzina. Rodzina ciekawa, mozaikowa. Pani Marzena Peričič z pochodzenia jest polką, poetką i rzeźbiarką. Razem z mężem prowadzi, jeśli to można tak nazwać oliwkowy interes – gaj oliwny. Ich syn Alan jest przewodnikiem w Czarnogórze. Pani Marzena rzeźbi, a jakże by inaczej, w drewnie z drzew oliwnych. Więcej  o tym spotkaniu możecie przeczytać na blogu Piotrka a poniżej zobaczyć nas w jej towarzystwie. Dostaliśmy od niej prezent, a jaki, o tym też przeczytacie na blogu Bibliotekarza. Polecamy :)
Z Panią Marzeną pod oliwkami

Gaj Oliwny to klimatyczne miejsce. W słoneczny i upalny dzień przyjemnie jest się schować pod oliwnym drzewem. A jak do tego próbuje się oliwek z tamtejszych drzew, oliwy z nich wyciśniętej oraz innych smakołyków czarnogórskiej kuchni, popija lemoniadę, a do tego z najbliższą osobą to wszystko to….czego chcieć więcej. :)
Gaj oliwny w Barze

Poczęstowano nas oliwkami czarnymi i zielonymi. Były wyśmienite. Poprzestać na kilku było nie sposób.
Czarne złoto

Zielone złoto

O zaletach oliwy można by pisać całe elaboraty. Oliwa jest podstawą czarnogórskiej kuchni i ląduje w wielu potrawach. Jest to bogactwo nienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin młodości - A, D, E, K i co ciekawe F oraz bezcennych polifenoli. Jednym zdaniem źródło zdrowia, która ma działanie przeciwnowotworowe, przeciwstarzeniowe oraz ochronno-lecznicze na nasze serce i układ krwionośny. Oliwa wytłoczona z tamtejszych oliwek miała smak nieziemski i w postaci wielkiej litrowej butelki wróciła do nas do kraju. Jest fantastyczna!

Próbowaliśmy również koziego białego sera, lekko solonego. Niesamowity smak.
Pyszny kozi ser

Ciekawe były również coś jakby nasze racuszki (nazwa niestety wyleciała nam z głowy na dobre), które jada się z miodem na słodko, lub w wersji wytrawnej z oliwą. Naszym zdaniem w obu wersjach są pyszne.
Czarnogórskie racuszki

Smakowało nam także tamtejsze wydanie baklawy z miodem i orzechami różnymi. Słodkie na tyle, żeby nie sięgnąć już po drugi kawałek, a dobre na tyle, by jednak się na drugi skusić. ;)
Czarnogórska baklawa

Poczęstowano nas czymś w stylu burka, czyli zawijańca z ciasta typu francuskiego ze szpinakiem. O burku pisaliśmy w poście o smakachodkrytych na Bałkanach. Ta wersja była rewelacyjna i zdecydowanie jeden kawałek to było za mało. :)
Szpinakowe burki

Co najbardziej zostanie nam z pamięci z tego miejsca? Na pewno nieziemski smak oliwek z tego gaju oraz przepysznej oliwy, który zabraliśmy ze sobą do domu. Taka cudowna chwila wytchnienia od upału w sielankowym otoczeniu. Polecamy zdecydowanie, jeśli tylko będziecie mieli okazję. :)
Oliwki nad głowami

Oliwkowe pozdrowienia,


Ania & Piotr

1 komentarz :

Drukuj w PDF

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...